środa, 21 kwietnia 2010

Będzie lepiej. Filmowe spotkania Iluminacji.

Będzie lepiej 1936.
Będzie lepiej - plakatProdukcja: Polska
Rok produkcji: 1936
Premiera: 1936. 12. 19
Dane techniczne: 2500 m. 90 min.
Reżyseria: Michał Waszyński
Scenariusz: Emanuel Schlechter, Ludwik Starski
Scenopis: Jan Fethke, Napoleon Sądek
Zdjęcia: Albert Wywerka
Scenografia: Jacek Rotmil, Stefan Norris
Muzyka: Henryk Wars
Kierownictwo produkcji: Zygmunt Mayflauer
Produkcja: Warszawskie Biuro Kinematograficzne Feniks
Atelier: Falanga
Laboratorium: Falanga
Obsada aktorska: Loda Niemirzanka (Wanda), Kazimierz Wajda (Szczepko), Henryk Vogelfanger (Tońko), Aleksander Żabczyński (fabrykant Julian Dalewicz), Antoni Fertner (Ruczyński, stryj Wandy), Stanisław Sielański (woźny Hipek), Wanda Jarszewska (żona Ruczyńskiego), Wanda Zawiszanka (pokojówka Basia), Wilhelm Korabiowski (woźny Strońć), Irena Skwierczyńska (kobieta w parku)
Lwów międzywojenny  to właściwie jedyny Lwów jaki znamy szerzej. Każdy kojarzy piosenkę “Tylko we Lwowie”. Za takim wesołym Lwowem tęsknimy masowo. Dlatego z przyjemnością zajmujemy się tym wspaniałym wycinkiem tego miasta jakim jest folklor lwowski. Chyba żadne miasto w Polsce nie stworzyło wokół siebie takiej legendy, ale też nie wzbudzało i nie wzbudza takiej sympatii.  Może dlatego, że dla Lwowian Lwów jest najlepszym miastem na świecie i centrum, które obdarzyli miłością bezwarunkową.
O komedii Będzie lepiej trudno mówić bez mówienia o byciu lwowianinem. Role główne to kreacje Szczepka i Tońka (zdrobniale – Szczepcia i Tońcia; od imion Szczepan i Antoni) – postaci-legend Lwowa, polskiego radia, gawędziarstwa i kabaretu. Szczepko – pewny siebie, wszystkowiedzący “specjalista”, rezoner i Tonko- potulny naiwniak, zadziwiony i speszony, bezwzględnie  podziwiający przyjaciela to para nierozłączna, podpora Lwowskiej wesołej fali audycji o niewyobrażalnej wprost popularności.
W 1936 roku Szczepko i Tonko zadebiutowali na ekranie. W filmie odnaleźli się równie dobrze jak w eterze. Oprócz niesamowitych dowcipów, perfekcyjnie opanowanego bałaku, czyli mowy lwowskich ulic i przedmieścia, doszła mimika, gestykulacja i śledzenie komedii omyłek.
465_1Warszawska służąca – pokojówka Basia, mówi do Pani Wandy, żeprzyszło takich dwóch – mówią po chińsku jakoś. Bo  gwara lwowska i jej uliczna odmiana jest niezmiernie ciekawym i osobnym zjawiskiem. (patrz: prosty  słownik gwary lwowskiej) Specjalne miejsce zajmowało w niej tzw. ustriackie gadanie, wynikające z sentymentalnego jakby zapożyczania wyrazów austriackich. Oprócz tego była to gwara miasta wielokulturowego, czerpiąca z ukraińskiego, jidisz, czy węgierskiego i oparta rzecz jasna na gwarach wschodnich i małopolskich. Stąd i ta “chińszczyzna” dla  mazowieckiego ucha. Trzeba też zaznaczyć, że dla nas, dzisiejszych widzów to filmowa gwara nie jest oczywista i łatwa. Film nie doczekał się wciąż cyfrowej renowacji obrazu i dźwięku i nie od razu to co słyszymy, jest dla nas łatwe do zrozumienia (oczywiście bez przesady, po prostu trzeba się skoncentrować). Natomiast duży ekran robi swoje – film nas urzekł, mnie osobiście dużo bardziej niż oglądany w telewizji.
Kilka słów o fabule zabrzmi niewiarygodnie – mamy fabrykę zabawek, w której Szczepko i Tonko złamali zasadę obowiązującej, bezwzględnej ciszy i za śpiewanie piosenki zostali wyrzuceni.( Oto ta piosenka.)
Pracy trzeba szukać, bo pieniędzy skrajnie brak. Ale szukając pracy można znaleźć dziecko. Dziecko można pokochać, dać mu na imię Bajbus (gwarowe: niemowlę, osesek). Tońko może zostać ojcem, a Szczepcio matką. Potem dziecko można zgubić i może je znaleźć ktoś inny – pani Wanda, ktoś uwikłany w relację z dyrektorem fabryki.. Dziecko jedzie do Warszawy, gdzie podbija serce ciotecznego dziadka. Szczepko i Tonko za nim.. Potem mamy jeszcze perypetie warszawskie, miłość pani Wandy i dyrektora fabryki, sukces kasowy sklepu kierowanego przez naszych lwowskich baciarów i wreszcie powrót do domu.
Jednym słowem komedia mogłaby się wpisać w szereg komedii przedwojennych – opartych na kontraście charakterów i szeregu pomyłkowych zdarzeń, ale jednak – przynajmniej moim zdaniem – jakoś się z tego szeregu wybija. Być może chodzi właśnie o lwowski folklor i te dwie postaci – tak charyzmatyczne  i wyjątkowe.
Jednak nie można pominąć innych zasłużonych w tym filmie.
Pięknej aktorki i tancerki – Lody Niemirzanki wcielającej się w postać pani Wandy, będącej osią zmian i wypadków – także  miłosnych. Nowoczesna kobieta i miłość od (niemal) pierwszego spojrzenia.
1231_1
PIC_1-K-8685
Pierwszego amanta polskiego kina – Aleksandra Żabczyńskiego – czyli fabrykanta Juliana Dalewicza. Przechodzi on pod wpływem “dobrych rad” Szczepka i Tonka spektakularną metamorfozę i w ten sposób zdobywa serce Pani Wandy. Okazuje się, że foka z wąsami – nudny, stateczny i śmiertelnie poważny mężczyzna może ogolić się, zaśpiewać, zagrać i czarować uśmiechem, gestem, a także zakochać się do szaleństwa.
aleksander żabczyńskimiłość Juliana i Wandy
Nie można też pominąć zasług Antoniego Fertnera – pana Onufrego, stryja Wandy, surowego starszego pana, który zakochuje się w “przybranym wnuku” i zupełnie traci dla niego głowę.
antoni fertner
“czy on już chodzi?” pyta Pani z wózkiem (w tej roli Irena Skwierczyńska), Pana Onufrego.. “nie, ale nogi już ma.”
Na koniec jeszcze  typowa dla komedii polskich postać woźnego Hipka- cwaniaka granego przez ozdobę chyba wszystkich przedwojennych komedii – Stanisława Sielańskiego.
Jednym słowem – plejada gwiazd, humor sytuacyjny, językowy, chararakterologiczny i autorski, folklor na najwyższym poziomie i w ogóle wspaniale spędzony czas. Język, kultura, klimat przedwojenny – mniam.
za: Anna Maria Sobocińska na:  www.iluminacja.org/?p=591

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz