czwartek, 25 lutego 2010

Baza ludzi umarłych. Krzyż walecznych.


Baza ludzi umarłych. 1958.

Film fabularny
Produkcja: Polska
Rok produkcji: 1958Premiera: 1959. 08. 10
Gatunek: Film psychologiczny, Film obyczajowy
Dane techniczne: Czarno-biały. 2978 m. 104 min.
Plenery: Karkonosze.


Reżyseria: Czesław Petelski
Współpraca reżyserska: Leokadia Migielska, Zbigniew Chmielewski
Scenariusz: Marek Hłasko ( autor scenariusza, wycofał swoje nazwisko z czołówki filmu.)
Scenopis: Czesław Petelski
Zdjęcia: Kurt Weber
Operator kamery: Wiesław Kielar
Współpraca operatorska: Janusz Zachwajewski
Scenografia: Wojciech Krysztofiak
Kostiumy: Janina Koźmińska
Muzyka: Adam Walaciński
Wykonanie muzyki: Orkiestra PR (Katowice)
Dyrygent: Michał Baranowski
Dźwięk: Stanisław Urbaniak
Montaż: Felicja Rogowska
Współpraca montażowa: Aurelia Rut
Charakteryzacja: Zbigniew Dobracki, Romualda (Romana) Baszkiewicz
Kierownictwo produkcji: Stanisław Zylewicz
Kierownictwo produkcji II: Jan Szymański, Kazimierz Niziński
Współpraca produkcyjna: Donat Bilski, Tadeusz Urbanowicz
Sekretariat planu: Urszula Krzemieniecka
Produkcja: Zespół Filmowy Studio
Atelier: Wytwórnia Filmów Fabularnych (Wrocław)
Laboratorium: Wytwórnia Filmów Fabularnych (Łódź)
Obsada aktorska: Zygmunt Kęstowicz (Stefan Zabawa), Emil Karewicz (Tadek "Warszawiak"), Teresa Iżewska (Wanda, żona Zabawy), Leon Niemczyk("Dziewiątka"), Aleksander Fogiel ("Apostoł"), Tadeusz Łomnicki ("Partyzant"), Roman Kłosowski ("Orsaczek"), Adam Kwiatkowski ("Buźka", goniec z wypłatami), Juliusz Grabowski (Marcinkowski), Roman Hubczenko (leśniczy), Tadeusz Kosudarski (Dzwonkowiak, amant Wandy w knajpie), Włodzimierz Kwaskowski (mechanik Kowalski), Józef Łodyński (mechanik), Mieczysław Łoza (szatniarz w knajpie), Stanisław Milski (dyrektor), Antoni Odrowąż(ksiądz), Edward Wichura (inspektor z dyrekcji), Henryk Hunko (kelner w knajpie; nie występuje w czołówce), Kazimierz Stankiewicz (mężczyzna w knajpie; nie występuje w napisach)

Lubię Bazę.. smakuje tak bardzo tragicznie, tak bezsensownie, tak twardo. Broni się, film broni się sam - wszystko jest w nim na miejscu - ideologia też. Ta ideologia, która przecież przesłania zalety, jest w tym filmie  jakąś niedłączną częścią, jakąś sprzecznością, która nie przeczy. Hłasko wycofał swoje nazwisko z napisów. Czy to cenzura - zmieniająca zakończenie, czy inny był powód zerwania współpracy z Czesławem Petelskim, to w zasadzie większego znaczenia nie ma. To był film, który nie powinien się udać - a coś w nim jest takiego, że przyciąga. To spojrzenie, psychologizm, szorstka łagodność. Poza wszystkim stare opracowania flmowe piszą o Petelskim "reżyser reżimowy", ale ponad wszystkim był on reżyserem niesłychanie zdolnym. I tę jego pracę reżyserską w tym filmie się czuje. Baza ludzi umarłych to moment odwilży październikowej, powstała na podstawie opowiadania Następny do raju (opowiadanie wydane w Paryżu, w Polsce na indeksie). Po wysoko ocenianym debiucie Hłaski - "literatura i kino młodych", "problemy młodych" autor zajął się niespodziewanie młodzieżą pokolenia wojennego - kolumbami. Aktorzy tego pokolenia 20. będą grać w filmie "prlowskich romantyków" - (przerost refleksji nad działaniem), ale też buntowników bez wyboru i tych odpowiednio przystosowanych . Hłasko nie jest stereotypowy, jest poszukującym, ciekawym człowiekiem, szuka zasady przepoczwarzania się świata, języka i rzeczywistości w tamtym momencie historii. W tym zanzczeniu jest typowym człowiekiem z pokolenia lat 30. (patrz Kertesz, patrz Munk, patrz Wajda - Lotna). Jeśli ten film, ten obraz tragicznego konfliktu i ciągłej przemiany bez motta i bez końca,  po wojnie przeżytej, nie został doceniony przez kwestie ideologiczne, myślę, że warto ochłonąć i spojrzeć na tę ideologię jak na integralną część tego obrazu. Trzeba mieć w pamięci ciemną noc stalinowską, odwilż, bunt Hłaski, ale też przyjrzeć się ludzkim portretom i tym wszystkim intymnym spojrzeniom.
A gra. A tak, właśnie tak się gra.
Krzyż walecznych. 1958.

Film fabularny
Produkcja: Polska
Rok produkcji: 1958
Premiera: 1959. 03. 27
Gatunek: Film wojenny
Dane techniczne: Czarno-biały. 2300 m. 84 min.
Reżyseria: Kazimierz Kutz
Reżyser II: Zbigniew Chmielewski
Współpraca reżyserska: Marian Ziętkiewicz, Zenon Wolniakowski
Scenariusz: Józef Hen, według własnych opowiadań - Krzyż Walecznych, Kłopot z psem, Wdowa po Joczysie.
Dialogi: Józef Hen, Bohdan Czeszko
Zdjęcia: Jerzy Wójcik
Nowela pierwsza - Krzyż
Obsada aktorska: Jerzy Turek (Franek Socha "Wyskrobek"), Stanisław Milski (chłop Bartłomiej Kowal), Władysław Dewoyno (żołnierz)
Nowela druga - Pies
Obsada aktorska: Aleksander Fogiel (Buśko), Bronisław Pawlik (Florczak), Andrzej May (Sypniewski), Henryk Hunko (porucznik)
Nowela trzecia - Wdowa
Obsada aktorska: Grażyna Staniszewska (Małgorzata Joczysowa, wdowa po kapitanie Joczysie), Adolf Chronicki (Ołdak), Zbigniew Cybulski(zootechnik Tadeusz Więcek), Bogdan Baer (fryzjer Bolesław Petrak), Halina Buyno (luborzanka), Zenon Burzyński (ksiądz), Jadwiga Hańska (matka Joczysowej), Bohdana Majda (Petrakowa), Zygmunt Molik (narzeczony Petrakowej), Czesław Piaskowski (Windak), Jerzy Śliwa, Józef Pieracki(luborzanin na zebraniu; nie występuje w czołówce)
ALEKSANDER JACKIEWICZ, DZIEŃ POWSZEDNI SZKOŁY POLSKIEJ, "ŻYCIE LITERACKIE", 1959, NR 16
"Krzyż Walecznych" zajmie poczesne miejsce w Szkole Polskiej jako pierwszy film jej dnia powszedniego i jako znak, że Szkoła Polska to zjawisko trwałe (…). Nowela "Wdowa" to sprawa mitów i sprawa życia, bardzo przecież cierpko ujęte, gdy życie zwycięża pamięć śmierci, chociaż wiadomo, że tak trzeba. "Pies": czegoś takiego jeszcze nie było na polskim ekranie – takiej przeraźliwej lakoniczności w przekazywaniu stosunku do siebie narodów i ludzi. Najbardziej przejmujący jest jednak "Krzyż", obrazujący stracone nadzieje i niespełnione marzenia (…). Wstrząsający jest ten "Krzyż Walecznych", bo niby taki z poczuciem humoru, kulturalny i opanowany, opowiada o rzeczach tragicznych i naprawdę ponad ludzką miarę
 To ten czas, w którym dopełnia się Szkoła Polska, tuż przed kończącą wszystko uchwałą KC. Znany ferment twórczy - wspólnotowość pokolenia 20. i 30. Fenomen kultury, który przyniósł głębokie diagnozy społeczne, który szukał przyczyn rozpadów wszelkich modeli kultury, który odkrył poezję w kinie jako właściwy język przekazu. Ta wspólnotowość to element ważny, nie mówimy tu wszak o filmie reżyserskim. Jeśli Kutz, to Kadr, jeśli Kadr to Kawalerowicz i Konwicki, jeśli Konwicki to... 
Krzyż Walecznych to film przewrotny, prowokacyjny, diagnoza świata po Auswitsch. Nasuwają się pytania Mateusza Wernera - czy my rzeczywiście żyjemy po Auswitsch? Czy my żyjemy w Auswitsch? Jest w tym filmie bezradność człowieka wobec pokoju, niemożność bohaterstwa, niemożność powrotu i odczuwania głębokich emocji. W świecie pękniętym i ambiwalentnym nie wiadomo czym jest heroizm, a czym jest tchórzostwo. A co z mitem? Mit jest niemożliwy, mit się rozpadł. 
Słyszą, nie słuchają..

Zajęcia 6.

Godziny nadziei. Skarb.


Godziny nadziei. 1955.
Rok produkcji: 1955
Premiera: 1955. 05. 09
Gatunek: Film wojenny, Film sensacyjny
Język: polski, niemiecki, rosyjski, francuski, włoski
Dane techniczne: Czarno-biały. 2800 m. 87 min.
Film skierowany do produkcji w kwietniu 1954. Plenery: Łagów.
Reżyseria: Jan Rybkowski
Współpraca reżyserska: Stanisław Różewicz
Reżyser II: Tadeusz Makarczyński
Asystent reżysera: Konrad Paradowski, Stanisław Bareja, Maria Starzeńska, Tadeusz Aleksandrowicz, Jerzy Szeski (d/s plastycznych; nie występuje w czołówce)
Scenariusz: Jerzy Pomianowski
Zdjęcia: Władysław Forbert
Współpraca operatorska: Jerzy Bielak, Edward Sierant, Franciszek Kądziołka
Oświetlenie: Julian Zwierzyński
Scenografia: Jan Grandys
Muzyka: Andrzej Markowski
Wykonanie muzyki: Orkiestra Filharmonii (Poznań)
Dyrygent: Andrzej Markowski
Produkcja: Wytwórnia Filmów Fabularnych (Łódź)

Obsada aktorska: Zbigniew Józefowicz (kapitan Walek, komendant szpitala), Krystyna Kamieńska (doktor Anna), Stanisław Mikulski (porucznik Jan Basior), Jadwiga Chojnacka (siostra Margiel), Bronisław Pawlik (fryzjer Szczeżuja), Zofia Mrozowska (aktorka z teatru polowego), Bohdan Ejmont(lotnik Pietia), Stefan Rydel (sturmfuhrer von Lyx), Stanisław Milski (Nagel, pułkownik SS), Jerzy Kaliszewski (major Woynicz), Leon Niemczyk (oficer amerykański), Janusz Jaroń (oficer sztabowy), Jerzy Kawka (scharfuhrer Schkoppeck), Kazimierz Szubert (Kurak), Eugeniusz Solarski (rybak), Halina Kuźniakówna (pielęgniarka Frania), Zdzisław Lubelski (handlarz), Adam Mularczyk (stary Włoch), Józef Kostecki (ranny aktor), Cezary Julski (Kapo),Aleksander Gąssowski (dyrektor teatru frontowego), Kazimierz Wichniarz (sierżant Tomala), Władysław Głąbik (żołnierz Grześ Gawra), Maria Badmajeff,Antonina Barczewska, Borys Borkowski, Włodzimierz Dobrzański, Krystyna Feldman (kobieta trafiona w czoło), Stefan Friedmann, Janina Jabłonowska, Stanisław Jędrzejewski, Jerzy Kaczmarek, Stanisław Marian Kamiński (tłumacz Włochów), Andrzej Kozak (chłopak chcący dostać się do wojska), Gustaw Lutkiewicz (Sajewicz), J Matuszczak i inni.


Scenariusz autorstwa Jerzego Pomianowskiego na podstawie własnej powieści Koniec i początek.
Nie miałam w zasadzie żadnych wyobrażeń, żadnego nastawienia do tego filmu. Trochę bałam się ideologicznych wtrętów, ale to też bez przesady. Nie spodziewałam się na sali gości, taki ot dzień był, że miało być zwyczajnie, a wyszłam zachwycona.
Film mi się podobał. Utkwiło mi w pamięci zdanie z wykładu dr. Marszałka - to są filmy o woli życia. Myślę, że tak jest faktycznie i cieszy mnie jakoś ten fakt - czy po sześćdziesięciu latach powstają w Polsce filmy o woli życia? Dużo jest różnych pragnień w kinie, ale podstawowa wola, wola życia to rzadkość. Kiedyś wola, dziś pragnienie, chcenie. To mocne w filmie z roku 1955.
W Ostatniej godzinie stajemy twarzą w twarz z wielojęzycznym, wielokulturowym tłumem, tłumem niesamowicie indywidualnym jak na tłum i tłumem zupełnie ludzkim i realnym. Legendarne niemal trzy plany, na których akcja toczy się jednocześnie, z tym, że ta z pierwszego planu, jako oczywista, zajęła moją uwagę mniej, niż dopracowane szczegóły planów dalszych. Zaskakuje jakiś psychologizm tych obrazów i realne spojrzenie. Ten realizm właśnie powodował duże zamieszanie wśród krytyki i komentatorów, jako że uznany został za  nurt neorealizmu włoskiego. 
Po filmie spotkanie z Krystyną Kamieńską, Stanisławem Mikulskim i Jerzym Pomianowskim.Na sali jest też Alina Janowska - najcieplejsza i najweselsza na świecie chyba. Fajnie.
Skarb. 1948.

Produkcja: Polska
Rok produkcji: 1948
Premiera: 1949. 02. 15
Gatunek: Komedia
Dane techniczne: Czarno-biały. 2800 m. 102 min.


Reżyseria: Leonard Buczkowski (w czołówce widnieje pseudonim reżysera: Marian Leonard)
Asystent reżysera: Lidia Zamkow, E Brodzianka, Andrzej Albinowski
Scenariusz: Roman Niewiarowicz, Ludwik Starski
Scenariusz-nowela: Ludwik Starski
Zdjęcia: Seweryn Kruszyński, Mieczysław Verocsy
Produkcja: Przedsiębiorstwo Państwowe Film Polski, Zespół Produkcyjny Warszawa
Obsada aktorska: Jadwiga Chojnacka (Honorata Malikowa, właścicielka mieszkania przy ul. Równej 64), Wanda Jakubińska (Kowalska, sąsiadka Malikowej), Alina Janowska (Basia, siostrzenica Malikowej), Danuta Szaflarska (Krysia Różycka-Konar), Jerzy Duszyński (Witek Konar, mąż Krysi), Adolf Dymsza (Alfred Ziółko, pracownik Polskiego Radia, sublokator mieszkania na ul. Równej), Wacław Jankowski ("referent" Cyrjan), Stanisław Jaworski (inkasent Augustyn Halny, sublokator mieszkania przy ul. Równej), Ludwik Sempoliński (radca Sass-Gromocki, sublokator mieszkania przy ul. Równej), Kazimierz Szubert ("naczelnik" Leon Brycki), i inni.
Cudowna komedia w starym kinie. Film, którego premiera była prawdziwym masowym wydarzeniem kulturalnym w Warszawie. Ogromne zainteresowanie , pospolite ruszenie, kilometrowe kolejki. Komedia jakby romantyczna, bo młode małżeństwo i poszukiwanie mieszkania.Komedia pomyłek - bo skarb nie jedno ma imię. Folklor powojennej Warszawy. 
Alina Janowska obejrzała film po raz pierwszy od premiery, wychodząc powiedziała - fajny, ale trzeba by trochę skrócić te dłużyzny. Jest cudowna.
Mieczysław Pawlikowski, "Skarb" - nowa komedia Filmu Polskiego

Zarzucają producentom,
Że fabuła jest nadęta.
Gdy się słucha tych narzekań
Zaraz złości wzbiera rzeka.
Bo kto mądry niech poradzi
Co się jeszcze da tu wsadzić?

Dwa śluby.
Bomba w ścianie.
Łotr gruby.
Powikłanie.
Dwie piosenki.
Pracy duch.
Łotr cienki (to już dwóch). 
Trasa.
Praca.
Śmiech i pech.
Całowanie i wzdychanie.
Zawalenie.
Odkopanie.
Naparzanie. 
Bomba w ścianie. 
Więc zły jestem, gdy spotykam

Ciągle malkontentów…

"Szpilki" 1949, nr 8.
W "Trybunie Ludu" (nr 38) ukazała się krytyczna recenzja autorstwa Ireny Merz. 
 Komedia nie oderwała się od posiadanych wzorów, nie znalazła szerokiego oddechu nowej rzeczywistości.
 Rzeczywiście - Skarb wszedł na ekrany w momencie zaostrzonej ofensywy kulturalnej, nie wykazując większej wartości ideowej. Za to wartość komiczną owszem. I jest też zawsze bomba w ścianie..


wtorek, 16 lutego 2010

1953 rok

"Film" 1953 nr 14:
Pracownicy Wytwórni Filmów Fabularnych postanowili uczcić pamięć Józefa Stalina wzmożonym wysiłkiem pracy. 579 osób podjęło szereg zobowiązań zespołowych i indywidualnych, jednorazowych i długofalowych. Szczególnie cenne są zobowiązania pracowników pionu produkcyjnego, dające wytwórni wiele oszczędności - jak np. zobowiązanie Cechu Budowlanego, które skracają czas budowy makiet i dekoracji do filmu "Piątka z ulicy Barskiej". [...] Zespoły realizatorskie i ekipy filmów kukiełkowych "Opowieść michałkowicka" i "Baśń o Janosiku" zobowiązały się współzawodniczyć w przekraczaniu norm w metrach użytkowych. W oddziale filmów rysunkowych w Bielsku-Białej na pierwszy plan wysuwa się zobowiązanie M. Poznańskiego i W. Szołtyska, którzy podjęli się z części przeznaczonych na złom zmontować i oddać do użytku projektor.

Bohdan Brzeziński, Udręki

(W niektórych małych miejscowościach
w salach kinowych brakuje miejsc do sie-
dzenia, publiczność ma przychodzić z włas-
nym krzesłem... - z prasy)

Mama niesie proste krzesło,
Tata niesie krzesło-antyk.
Dużo, dużo osób przeszło -
Wszystkie niosły takie fanty!

Płowowłosy Jaś - z zydelkiem,
Dziadziuś - fotel (ten spod ściany!)
A babunia, wraz z Kornelkiem
Niosą fotel też. Bujany.

- Dokąd? - spytał ktoś zdziwiony.
- My do kina, my do kina!
Film dla dziatwy dozwolony,
Punktualnie się zaczyna!

No i niosą. No i taszczą.
Sapią, jęczą, dyszą, mlaszczą.
Pomagają sobie zgodnie,
Aby usiąść móc wygodnie.

Bigosińscy z otomaną
Przeszkadzają odrobinę,
Więc ich nieco obrugano
Poszczególnie i rodzinę...

Dziadzia fotel niesłychanie
Jest wysoki, w samej rzeczy:
Nic nie dojrzysz na ekranie,
Widzisz tylko dziadka plecy...

Filmie Polski! W swoim planie
Zrób tę grzeczność niesłychaną
I - gdzie trzeba - niespodzianie
P o d s t a w  s t o ł k a  kinomanom!!!!
"Film" 1951 nr 13


piątek, 12 lutego 2010

Konstanty Ildefons Gałczyński, Małe kina

Najlepsze te małe kina
w rozterce i udręce,
z krzesłami wyściełanymi
pluszem czerwonym jak serce.
Na dworze jeszcze widno,
a już się lampa kołysze
i cienie meandrem biegną
nad zwiastującym afiszem.
Chłopcy się drą  wniebogłosy
w promieniach sztucznego światła,
sprzedają papierosy,
irysy i sznurowadła.
O, już się wieczór zaczyna!
Księżyc wyciąga ręce.
Najlepsze te małe kina
w rozterce i w udręce.
Kasjerka ma loki spadziste,
króluje w budce złocistej,
więc bierzesz bilet i wchodzisz
w ciemność, gdzie śpiewa film:
szeleszczą gaje kinowe,
nareszcie inne, palmowe,
a po chodniku bezkresnym
snuje się srebrny dym.
Jakże tu miło się wtulić,
deszcz, zawieruchę przeczekać
i nic, i nic nie mówić,
i trwać, i nie uciekać.
Srebrzysta struga płynie
przez umęczone serce.
Drzemiesz w tym małym kinie
jak list miłosny w kopercie:
"Ty moje śliczności!
Znów się do łóżka sam kładę.
Na jakimż spotkam Cię moście?
Twój -
Pluszowy niedźwiadek".
Wychodzisz zatumaniony,
zasnuty, zakiniony,
przez wieczne peryferie
wędrujesz i myślisz, że
najlepsze te małe kina,
gdzie wszystko się zapomina;
że to gospoda ubogich,
którym dzień spłynął źle.
"Przekrój" 1947 nr 99


środa, 10 lutego 2010

8 maja 1942 roku

Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, Warszawa 1983r:
Niemcy zdecydowali się zrobić film o życiu w getcie. Dziś wcześnie rano ustawili wielką kamerę przed domem na Chłodnej 20 i robili zdjęcia ulicy. Później weszli do jednego z najelegantszych mieszkań i kazali nakryć stół w salonie. Z najbliższej restauracji zarekwirowali najokazalsze półmiski z mięsem, ciastkami i owocami - najprawdopodobniej jedynymi owocami, jakie można dostać w getcie. Łapali najlepiej ubranych przechodniów - mężczyzn i kobiety - kazali im usiąść przy stole, jeść, pić i rozmawiać, po czym zaczęli kręcić swój niezwykły film.

wtorek, 9 lutego 2010

Antoni Słonimski, Dokument epoki

W puszce z ołowiu zostaną konserwy.
Śliska błona filmowa. Dziennik Dziennik Paramountu.
Skok z piętnastego piętra. Nowy tank. Manewry.
Prawdziwy trup Chińczyka z mandżurskiego frontu.
Hopsa. Hockey na lodzie Berlin - Manitoba;
Druciana maska bramkarza base-ballu.
Pogrzeb królowej Pipy i dworska żałoba.
"Romani" - ryczy tłusty facet z Capitolu.
Girlsy z białym niedźwiedziem tańczą na Alasce.
Mister Dupson przeskoczył przez pięć beczek z winem.
Cała rodzina, nawet niania w masce.
Trzyletni chłopczyk - a już z karabinem.
Nowy pancernik wypływa ze skoczni.
Zboże się pali, kawa w morze leci.
W przyszłości, gdy się taki obraz uwidoczni,
Bardzo proszę pamiętać, że jak byłem przeciw.

1933


Maria Jasnorzewska -Pawlikowska, ***

W "Aubert-Palace", w "Gaumont",
w "Paramount", w "Cameo"
pary wciąż się całują.
Któż to mógł przewidzieć?
Muzyka dyryguje. Ja jedna, o wstydzie,
samotnym mym profilem świecę jak kamerą.

Paryż, 1929

Maria Jasnorzewska -Pawlikowska, Valentino tango

to twoje oczy duszne z senną powieką
to twój gest wdzięk zwierzęcy nerw twarz blada
valentino! valentino! tyś niedaleko
skoro cień twój ruchliwy na ekran pada

tańczysz jak dawniej smukły gorący niemy
jak dawniej patrzysz w oczy swej partnerce
chociaż twoje świetliste filmowe serce
wie już dzisiaj to wszystko czego nie wiemy

Dansing, 1927

Antoni Słonimski, Głos Glorii Swanson



Widzę twe oczy wielkie, bliskie,
Jakich na świecie drugich nie ma,
Ale się patrzysz na mnie niema,
Podając usta zimne, śliskie.

Lecz gdy zaśpiewa i zadźwięczy
Ocean radio-fali transem,
Słyszę Twój głos, o Glorio Swanson,
Jak metalicznie, głucho jęczy.

Wśród saksofonów, fletów łkań,
Płacze Don Juan de Tenorio,
I diamentową Twoją krtań
Śpiew dusi, Glorio!

I krzyczą usta pełne skargi,
Szumią muśliny Twoich szat,
Pękają z hukiem twarde wargi,
Jak mięsożerny kwiat.

Ponad Florydą, słyszę jak płynie
Skrzydlaty wóz!
Spotkamy się w zmierzchu godzinie
Nad Vera-Cruz.

Wysoko w niebie załkają po cichu
Jazz-flety i saksofony.
Ostatni promień słońca na równiku
Jest, jak Twoje oczy, zielony.

Z dalekiej podróży, 1926.

Julian Tuwim, Wtedy

Wtedy,
Kiedy kino nazywało się jeszcze "bioskop"
Albo "iluzjon",
Kiedy nosiłem czapkę uczniowską,
Wszystko było doprawdy iluzją,
Marzeniem i beztroską.

Nie znałem wtedy "Cunardów" i "White Starów",
Miałem w Łodzi kamienicę zaklętą,
Tam nie trzeba było mieć dolarów,
Bo każde piętro
Było pokładem okrętu.

Kiedy pisałem jeszcze: "Kwiatów kielichy"
I "róż kobierce",
A rymowałem:
- Cichy
- Serce,
Miałem doprawdy ciche serce.

Wtedy,

Kiedy kino nazywało się jeszcze "bioskop",
Kiedy na schodach były dziwy,
Kiedy wszystko było budzącą się piosnką,
Byłem jeszcze szczęśliwszy.
dziś jestem tylko szczęśliwy.

Słowa we krwi, 1925

Maria Jasnorzewska -Pawlikowska, Film amerykański

Grają skrzypce, a w skrzypcowy amarant
wjeżdża cowboy, wspaniały bandyta.
Mustang rzuca się pod nim jak baran,
łącząc w skoku wszystkie cztery kopyta.
On się śmieje biało spod sombrera
i z wierzchowcem tańczy jak lajkonik!
Dziś się żyje - jutro się umiera,
ale żyje się: siłą stu koni!
Widma zwierząt! Widma ludzi Młodych,
w krajobrazach czarno-białych i sinych!
Migające zadzierzyste pagody,
słodkie Indie, nie zaznane Chiny!
Skrzypce nagle pośród nut tysięcy
odnalazły prawdę śpiącą wśród łez:
"Nerwy twoje, krew twoja mogły więcej,
qu'as-tu fait, qu'as-tu fait de ta jeunesse?"
Coś się w duszy śmieje, a coś płacze
i tak mówi patrząc tęsknie z ukrycia:
"drugi raz - od początku inaczej -
może uda się piękny film życia..."


Różowa magia, 1924

Tytus Czyżewski, Sensacja w kinie

Kino Palace: mord w Bombaju
aju aju aju aju
morze auto cztery drzewa
ktoś na portiera się gniewa
Ola Fons na nerwach gra mi
Jak tu strasznie czuć śledziami
Pchła ugryzła Helę w łydkę
Jakie on ma zęby brzydkie
Ktoś nade mną stanął stoi
Czy Pan Boga się nie boi
Na miły Bóg niech pan siada
Mia May z okna wypada
Ona pewnie się zabije
już nie żyje już nie żyje
czterej niosą ją lokaje
nic jej nie jest, wstaje wstaje
żyje żyje żyje żyje
co za sensacyjne chryje
Pauza pauza niosą ciasta
Niech pan zbytnio się nie szasta
Panie niech mnie pan nie gniecie
Bo jeszcze światło się świeci
Dramat tajemnice kryje
Czy on umrze czy ożyje
W loży śmieje się Ko-ko-ta
Film kurz nerwy trochę błota.


Noc-Dzień, 1922

Stanisław Młodożeniec, Kino


Pathé frères wszystko widzą i wszystko słyszą - 
dla nich świat ten jest ruchomą kliszą - 
i śpiewającą kliszą -
więc zjednoczonych przegląd wojsk -
raz - dwa - raz - dwa
hurrra
i żona wilsona w narodowej halce
hurra - hurra - - 
i paderewskiego palce - 
i saint-bernardski pies - 
wszystko jest.

Pathé frères podpatrzą przez dziurkę od klucza
jak się całuje gdzieś albański książę - 
dziewczyny - dziewczyny
i jak mia may swe podwiązki wiąże -
chłopaki - chłopaki -
Pathé frères miłości uczą...
Uciecha łobuzom i gapiom
Pathé frères powtórzą -
jak kicha caruso
i kaszle szalapin
pokażą -
jak robi się motyl i szwajcarski ser
Pathé frères - Pathé frères -
guślarze i wspaniali cudotwórcy
przez nich pontyfikalną odprawi papież mszę
nawet w koziej wólce
a nagus-negesti pokaże niepokazywane
i będzie podziwiany
wszędzie - 
i w budapeszcie

Pathé frères wszystko widzą
Pathé frères wszystko słyszą
nieprawda - nieprawda
nie widzą nic
nie słyszą nic
czy płacąc pieniądz i o miejsce się pieniąc
widzieliście kiedy tam mej cudowność twarzy
albo słyszeli mój śmiejący się śmiech
powiedzcie-powiedzcie
NIE?!!
-----------------------------------------------
Pathé frères - to zwyczajni tani reklamiarze.

Nuż w bżuhu. 2 jednodniuwka futurystuw
listopad 1921.

1921 rok

Kornel Makuszyński, O filmie, "Świat" nr 23:
Był czas, że teatr przeląkł się kinematografu. Dostojny starzec przeląkł się elektrycznego szaleńca idącego jak burza. Lęk jednak był przedwczesny, teatr poszedł swoją drogą, maszyna kinematograficzna - swoją. [...] Szybko orientujący się kinematograf, zapomniawszy już dawno o próbie walki z teatrem, przeniósł się na obszar ziemi, powietrza, morza, gdzie może operować cudami techniki; ogromem, niekosztownym przepychem natury, zręczną niemożliwością, wreszcie tłumem. [...] Teatr to stateczna żona, mająca świetne zasady, kinematograf - honny soit qui mal y pense - to kochanka. Każdy się w niej trochę kocha, nikt nie chce się do tego przyznać.

Bruno Jasieński, Przyjechali - kinematograf



Piegowata służąca w białej bluzce w groszki. 
Ktoś wysmukły, z rajerem.
-Przyjedziesz?... - "nie mogę"
Hooop!!
Samochody. Platformy. Dorożki. 
Kinematograf szprych
Z kół łomotem gruchotał po wyschłym asfalcie.
- Poczekaj...-"nie, nie, nie proś, bo mogłabym ulec..."


Dzyn! Dzyn!!
Tramwaj czerwony wytoczył się z alej.
Jeden. Dwa.
Minęły się w przelocie, dystansując drogę.
Złowieszczy śpiew szlifowanych szyn...
Mały człowiek w burym palcie...
Trrrrrrrach!!!!
Stoppp!!
Hamulec!
Aaaaaaaaaa!!
Przejechali! Przejechali!


But w butonierce, 1920.

1919

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Upadek sztuki, w: Nowe formy w malarstwie i wynikające stąd nieporozumienia:
Teatr dzisiejszy nie może zadowolić przeciętnego widza; wszystkie odrodzeniowe specjały są dla wymierającej rasy teatralnych smakoszów, a większą część publiczności zabiera mu z jednaj strony kabaret, a z drugiej kinematograf. [...] Kinematograf może wszystko, cokolwiek dusza zapragnie i czyż za cenę tak szalonej akcji i wściekłych obrazów nie warto oddać i tak już niepotrzebnej nikomu gadaniny na scenie: czyż warto się trudzić, produkując rzecz tak piekielnie nudną jak sceniczna naprawdę sztuka teatralna, wobec tak groźnego rywala, jakim jest wszechwładne >>kino<

1913

Karol Irzykowski, Śmierć kinematografu. "Świat" nr 21.:
Z pewnością kino nie jest sztuką czystą, zdecydowaną, taką jak na przykład malarstwo. [...] Moment sztuki tkwi w ułożeniu, wyreżyserowaniu i oczywiście zgraniu kinegramów, ale może tkwić także w tym, że zdarzenia, wzięte wprost, na surowo ze świata rzeczywistości, mogą sprawiać wrażenie piękna, jak góry lub morze [...] Jak malarstwo i architektura są sztukami spokoju, tak owa domniemana "właściwa" sztuka kinematograficzna, której słabym zastępcą jest dzisiejsze kino, jest sztuką ruchu.

1911

Zdzisław Dębicki, O ekranizacji Dziejów grzechu w: Literatura w kinematografie. "Kurier Warszawski" 1911, nr 236:
Kinematograf nie odda ani pięknego języka i stylu, ani głębokich uwag autora, ani istoty tego zagadnienia moralnego, które jest osią utworu. Uwypuklił natomiast silnie to, co jest w Dziejach grzechu największą i najbardziej rażącą sensacją, co da widzowi pokarm ostry, ten właśnie, jakiego najbardziej pożąda znieprawiona publiczność dzisiejsza. I publiczność ta pójdzie do kinematografu na Dzieje grzechu nie dlatego, aby zastanowić się nad literacką wartością utworu, lecz - aby zobaczyć Ewę Pobratyńską, żywą , ruszającą się, atakowaną przez Niepołomskiego i Pochronia, powoli staczającą się w otchłań upodleń.

1910

Zygmunt Wasilewski, Opowieść i poezja, rzecz o granicach między wrażliwością estetyczną a ciekawością:
Nic tak dobrze nie wyjaśnia natury powieści sensacyjnej, jak kinematograf. Jest ona kinematograficznym opowiadaniem zdarzeń. Dobry w pojęciu ludowym kinematograf stara się w szybkim przedstawieniu unaocznić rzeczy niesłychane i niewidzialne. Jak się to robi, to wszystko jedno, byle ciekawość była podrażniona do rozkosznego stanu podniecenia. [...] Nie artystyczność obrazu, lecz żywy fakt jest tutaj podstawą zainteresowania. Obraz ten urwany w miejscu mniej ciekawym, przerzuca się na epizod sensacyjniejszy, byle tylko prędko, byle jak najwięcej było niemożliwości: bo możliwości widzowie znają. [...] Nawet gdy dojrzeją potrzeby estetyczne mas, rozrywka kinematograficzna będzie niezbędna. Nie należy się tym gorszyć. Każdy zresztą człowiek oświecony ma w sobie tyle pierwotności, że z chęcią przypatruje się kinematografowi i czyta powieść sensacyjną. Czyni to nieraz z przesytu prawdy życiowej czy artystycznej.

1908

W. Demil, Za kulisami kinematografu, "Świat" 1908, nr 35:
W samej Warszawie istnieją dziś dwadzieścia dwa zakłady, gdzie się pokazuje ludziom "żywe fotografie". [...] Jeśli pójdzie tak dalej, w tym tempie [...] zginie w końcu instytucja teatru. To powodzenie "żywa fotografia" zawdzięcza nie tylko zasadniczemu wynalazkowi, ale i nieumęczonej energii z jaką jest on stale rozwijany i ulepszany. W istocie od prostego naśladownictwa natury, czym żywa fotografia była przed dziesięciu laty, jesteśmy już bardzo, bardzo daleko. Powstały całe sztuki komiczne i dramatyczne, feerie i przeglądy, niemal nowy rodzaj teatralnej (jeżeli nie dramatycznej) twórczości.

1903 rok

Wielka Encyklopedia Powszechna Ilustrowana, Warszawa:
Kinematograf (cynematograf, cynematoskop, bioskop) - przyrząd optyczny, zbudowany przez braci Lumiere w Paryżu, który sprowadza przed oczy widza szereg rzucanych na ekran i szybko przesuwających się obrazów przedmiotu pozostającego w ruchu, skąd widz ulega złudzeniu, jakby dostrzegał sam przedmiot w ruchu. [...] Kinematograf nie tylko stanowi przedmiot zabawy, ale nadaje się też i do badań naukowych, służyć bowiem może do dokładnej analizy zjawiska szybko przebiegającego, gdy oddzielne jego fazy z wolna, jedne po drugich nasuwamy, nawzajem też skupić możemy w szybkim przebiegu fazy zjawiska dokonywającego się w długim przeciągu czasu. Obrazy przez kinematograf rzucane sprawiają rzeczywiście wrażenie ciągłości, psuje je jednak pewne migotanie, którego dotąd usunąć zupełnie nie zdołano. Pod nazwą pleografu zbudował Kazimierz Pruszyński w Warszawie przyrząd, który od kinematografu różni się głównie mechanizmem do przesuwania i zatrzymywania wstęgi fotograficznej.