Kinematograf nie odda ani pięknego języka i stylu, ani głębokich uwag autora, ani istoty tego zagadnienia moralnego, które jest osią utworu. Uwypuklił natomiast silnie to, co jest w Dziejach grzechu największą i najbardziej rażącą sensacją, co da widzowi pokarm ostry, ten właśnie, jakiego najbardziej pożąda znieprawiona publiczność dzisiejsza. I publiczność ta pójdzie do kinematografu na Dzieje grzechu nie dlatego, aby zastanowić się nad literacką wartością utworu, lecz - aby zobaczyć Ewę Pobratyńską, żywą , ruszającą się, atakowaną przez Niepołomskiego i Pochronia, powoli staczającą się w otchłań upodleń.
wtorek, 9 lutego 2010
1911
Zdzisław Dębicki, O ekranizacji Dziejów grzechu w: Literatura w kinematografie. "Kurier Warszawski" 1911, nr 236:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz