Widzę twe oczy wielkie, bliskie,
Jakich na świecie drugich nie ma,
Ale się patrzysz na mnie niema,
Podając usta zimne, śliskie.
Lecz gdy zaśpiewa i zadźwięczy
Ocean radio-fali transem,
Słyszę Twój głos, o Glorio Swanson,
Jak metalicznie, głucho jęczy.
Wśród saksofonów, fletów łkań,
Płacze Don Juan de Tenorio,
I diamentową Twoją krtań
Śpiew dusi, Glorio!
I krzyczą usta pełne skargi,
Szumią muśliny Twoich szat,
Pękają z hukiem twarde wargi,
Jak mięsożerny kwiat.
Ponad Florydą, słyszę jak płynie
Skrzydlaty wóz!
Spotkamy się w zmierzchu godzinie
Nad Vera-Cruz.
Wysoko w niebie załkają po cichu
Jazz-flety i saksofony.
Ostatni promień słońca na równiku
Jest, jak Twoje oczy, zielony.
Z dalekiej podróży, 1926.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz