Kiedy kino nazywało się jeszcze "bioskop"
Albo "iluzjon",
Kiedy nosiłem czapkę uczniowską,
Wszystko było doprawdy iluzją,
Marzeniem i beztroską.
Nie znałem wtedy "Cunardów" i "White Starów",
Miałem w Łodzi kamienicę zaklętą,
Tam nie trzeba było mieć dolarów,
Bo każde piętro
Było pokładem okrętu.
Kiedy pisałem jeszcze: "Kwiatów kielichy"
I "róż kobierce",
A rymowałem:
- Cichy
- Serce,
Miałem doprawdy ciche serce.
Wtedy,
Kiedy kino nazywało się jeszcze "bioskop",
Kiedy na schodach były dziwy,
Kiedy wszystko było budzącą się piosnką,
Byłem jeszcze szczęśliwszy.
dziś jestem tylko szczęśliwy.
Słowa we krwi, 1925
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz