niedziela, 11 kwietnia 2010

Stracone - odzyskane

Wykład VII, prof. Tadeusza Lubelskiego, 31.03.2010r.


Są takie tematy w kinematografii polskiej, których nie można było poruszać przez długie lata. Pielgrzymstwo polskie - powojenne uchodźstwo z Kresów Wschodnich na Ziemie Odzyskane pojawiają się jako filmowe tło dopiero w  1965r. - Salto Tadeusza Konwickiego i w 1967r. - Sami swoi reż. Sylwestra Chęcińskiego. W czasach tzw. późnego Gomułki te dwa, tak zupełnie różne dzieła są pewnym przełomem w mówieniu o wykorzenieniu. Komedia i film literacki, artystyczny, autorski; film znany, masowy i film właściwie niszowy (niestety!) poruszają temat w zasadzie nieporuszalny.

Sami swoi.

Rok produkcji: 1967
Premiera: 1967. 09. 15
Gatunek: Komedia
Dane techniczne: Czarno-biały (wersja oryginalna z 1967), barwny (wersja kolorowana z 2000). 2400 m. 78 min.
Plenery: Dobrzykowice (zagrody Kargula i Pawlaka), Lubomierz.
W 2001 roku Studio Filmowe "Oko" wraz z Telewizją "Polsat" postanowiło pokolorować film (także "Jak rozpętałem II wojnę światową"). Głównymi osobami odpowiedzialnymi za całe przedsięwzięcie byli: operator Jerzy Stawicki i kierownik produkcji Zbigniew Stanek. Technicznej realizacji przedsięwzięcia podjęła się firma "Dynacs Digital" z Hollywood, która opracowywała kolorową wersję m.in. filmu "Fanfan Tulipan". Wersja kolorowana nie była dystrybuowana w kinach, premierę telewizyjną miała 1 kwietnia 2002 w telewizji Polsat.
Sami swoi, to nie był projektowany jako film kultowy. Nie miał nawet swojej premiery. Jako taki był niepoprawny politycznie - za wschodni. Konflikt sąsiedzki przeniesiony zza Buga, wspaniała kresowa gwara i wschodni zaśpiew przełamały tabu - ziemie utracone pojawiły się w kinie popularnym. Temat wschodni nie pojawił się zupełnie przypadkowo, scenarzystą filmu był Andrzej Mularczyk, brat Romana Bratnego (wł. Romana Mularczyka), dla którego był to temat związany z doświadczeniem rodzinnym. Rzeczywistość kresową i przesiedleńczą znał z opowieści stryja Jaśka, który był prototypem postaci Kazimierza Pawlaka. Stryj Jaśko osiedlił się na Ziemiach Odzyskanych, we wsi Tymowa. Rodzinne wspomnienia mówią, że podjął tę decyzję, ponieważ zobaczył na łące krowy sąsiada z Boryczówki, sąsiada, z którym od lat trwał w sporze. To jakże typowe sąsiedztwo, pieniactwo, czupurność, czułość kłótni, kontrast osobowości, mezalians, połączone z tak rozczulającym i ciepłym stereotypem polskich kresów stworzyło mistrzowski obraz. Obraz wiąż aktualny i bawiący kolejne pokolenia. Połączenie Fredry i folkloru. To więcej niż stereotyp Polskości, to krzywe zwierciadło. Kino łatwe i przyjemne wniosło na ekrany oprócz rozrywki, także autentyczne doświadczenie wykorzenienia. 
Sukcesem filmu są też niepowtarzalne kreacje aktorskie. 
Wacław Kowalski (Pawlak Kazimierz ; w retrospekcji Kacper Pawlak, ojciec Kazimierza), Władysław Hańcza (Kargul Władysław ; w retrospekcji Kargul senior, ojciec Władysława), Zdzisław Karczewski (Jaśko "John" Pawlak, brat Kazimierza), Eliasz Oparek-Kuziemski (młynarz Kokeszko),Ilona Kuśmierska (Jadźka Pawlakowa, córka Kargula), Jerzy Janeczek (Witia Pawlak, syn Kazimierza), Maria Zbyszewska (Mania Pawlak, żona Kazimierza),Aleksander Fogiel (sołtys), Kazimierz Talarczyk (Antoni Wieczorek), Witold Pyrkosz ("Warszawiak"), Halina Buyno (Aniela Kargulowa, żona Władysława),Natalia Szymańska (Leonia Pawlak z Furtanów, matka Kazimierza i Jana), Zygmunt Bielawski (Paweł Pawlak, młodszy syn Kazimierza) i inni. 
Postacie Pawlaka i Kargula grane przez niezapomnianych Wacława Kowalskiego i Władysława Hańczę na zawsze weszły w codzienność widzów. Stały się częścią kodu kulturowego, pewnego minimum, które człowiek zainteresowany kulturą polską musi rozpoznać. "Kargul, podejdź no do płota, jako i ja podchodzę", czy " Słyszała? Sąsiadowi ogiera ukradli, a taki był ładny hamerykański, szkoda..." są częścią uzusu, słownictwa, frazeologii, którą posługujemy się na codzień. 






Pomnik Pawlaka i Kargula w Toruniu (fot.2008r.)


Salto (1965)
Reżyseria: Tadeusz Konwicki 
Współpraca reżyserska: Maria Starzeńska, Beata Bilska, Marian Ziętkiewicz 
Scenariusz: Tadeusz Konwicki 
Zdjęcia: Kurt Weber 
Operator kamery: Zbigniew Hartwig 
Współpraca operatorska: Andrzej Mularczyk, Mieczysław Sitarz 
Scenografia: Jarosław Świtoniak 
Współpraca scenograficzna: Tadeusz Kosarewicz, Maria Szafran, Jerzy Radziwoń 
Kostiumy: Alicja Ptaszyńska 
Muzyka: Wojciech Kilar 
Wykonanie muzyki: Wielka Orkiestra Polskiego Radia (Katowice) 
Dyrygent: Konrad Bryzek 
Słowa piosenki (-nek): Włodzimierz Boruński 
Choreografia: Witold Gruca 
Dźwięk: Aleksander Gołębiowski 
Współpraca dźwiękowa: Waldemar Kamizela, Kazimierz Siczek 
Montaż: Irena Choryńska 
Współpraca montażowa: Jadwiga Jakubowska 
Charakteryzacja: Halina Sieńska 
Współpraca charakteryzatorska: Anna Włodarczyk 
Kierownictwo produkcji: Jan Włodarczyk 
Współpraca produkcyjna: Zbigniew Tołłoczko, Michał Ronikier 
Produkcja: Studio Filmowe (d. Zespół Filmowy) Kadr 
Atelier: Wytwórnia Filmów Fabularnych (Wrocław) 
Laboratorium: Wytwórnia Filmów Fabularnych (Łódź) 
Obsada aktorska: Zbigniew Cybulski (Kowalski - Malinowski), Jerzy Block (stary), Włodzimierz Boruński (Blumenfeld), Gustaw Holoubek (gospodarz),Irena Laskowska (wróżka Cecylia), Marta Lipińska (Helena, córka gospodarza i Marii), Andrzej Łapicki (pijak Pietuch), Zdzisław Maklakiewicz (rotmistrz),Wojciech Siemion (artysta), Marian Babula, A Banaś, Iga Cembrzyńska (żona Kowalskiego), Krystyna Cierniak, Ludmiła Dąbrowska, K Kessler,Stefania Kołodziejczyk, K Purwińska, Jerzy Puzilewicz, J Sewastianowicz, Janusz Sołtys, Krystyna Walczak.
Salto to trzeci film Tadeusza Konwickiego po Ostatnim dniu lata i Zaduszkach. Łącznie takich filmów, których był i scenarzystą i reżyserem było sześć (oprócz wymienionych: Jak daleko stąd, jak blisko.., Dolina Issy, Lawa). Zdjęcia do Salta nie rozpoczęły się tak, jak to zaplanował latem, ale dopiero późną jesienią (widać to, gdy w niektórych scenach aktorom z ust wydobywa się para). Przesunięcie spowodowane było zatrzymaniem zgody na film - Tadeusz Konwicki nie chciał podpisać kontr-listu sprzeciwu trzydziestu czterech. /List 34 - kompendium wiedzy/ 
Powojenne pielgrzymstwo polskie, to centrum twórczości Konwickiego; wschód, rozliczenie, wykorzenienie, usunięcie i dostosowanie to tematy nadobecne, dominujące w jego świecie - w świecie przez historię naznaczonym plątaniną dróg i szarpaniną tożsamości.
Salto to film literacki, mocno oparty na dialogach, dramat psychologiczny, groteskowy obraz trzymający w nieustannym napięciu. Jego mocnym odniesieniem i uzupełnieniem jest wydany w 1963 r. Sennik współczesny. Ten sam obraz winy, zaklętego miasta, powojennych zmagać. I w powieści i w filmie czujemy czas i bezczas, plan i nieplan.
Miasteczko przesiedleńcze. Powojenni pielgrzymi.
Salto jest odrobinę psychodeliczne, salto jest zaklęte. Jest też bardzo mocno wpisane w naszą tradycję, oparte na ważnych motywach, sprzeczne i beznadziejnie dotkliwe. W miasteczku pojawia się obcy - everymen - Kowalski-Malinowski. Nadczłowieczy artysta z jednej strony, z drugiej „bardzoCybulski” (Konwicki pisał tę rolę dla niego). Prorok czy kabotyn? Wybudza miasto i pogrąża je w sennym chaosie. Jeden czy kilku przybyszów – jedna postać i różne historie w wymyślonej czy chorej wyobraźni. Artysta – prorok określa swoje posłanie w swoim dialogu z innymi bohaterami. Lęk przed świadomością i ciągła niejednoznaczność, oniryzm czasu, przestrzeni, przeszłości. Bo czas jest schulzowski – i taki i taki. Jest i jakaś  jasna wykładnia – salto jak chocholi taniec i ludzie zaklęci w błędnym kole. Otwarta konstrukcja w filmie tak dokładnie zamkniętym (przejście przez rzekę- koniec i początek) pozostawia nas w nowoczesnym zawieszeniu, weselnym finale/ Co dalej? W jakim celu? Czy jest prawda o tym wszystkim? „Salto zaczyna się tam, gdzie kończy się Popiół i diament”, ale czy trzeba widzieć w nim polemikę? Wszystko się kończy, przebudzenie, utracony sen. Napięcie nie opada – absolutne mistrzostwo gry z mitem, gry ze sobą i gry aktorskiej. Jest szyderstwo, ale czy tylko - tego nie mogłabym powiedzieć. Oprócz szyderstwa, jest to potworne napięcie w każdej postaci, w każdym słowie i jest Tajemnica. Miasto żyje swoją tajemnicę. Centralny punkt to obchody rocznicy. Według prof. Lubelskiego (jego zdanie potwierdził Konwicki, który przyznał w tej samej rozmowie, że musiał film złagodzić..) chodzi o zbiorową winę, o tabu, o niewymawialną tragedię, o grzech obojętności. Jednak na pograniczu jawy i snu nic się nie zmieni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz